piątek, 29 marca 2013

Rozdział 3

Klaus...? To nie może być on... czego on ode mnie chce? Nie wiedziałam co zrobić, podać mu rękę i się przedstawić czy uciekać. Do tej pory stałam przerażona i patrzyłam na niego.
- Czego ode mnie chcesz? - wykrzyczałam.
- Spokojnie, nie bój się Melindo nie mam złych zamiarów co do Ciebie - powiedział mężczyzna.
- Skąd znasz moje imię? -zapytałam zdziowiona.
- Wiem o tobie wiele rzeczy, o których ty nie masz pojęcia - odparł z aroganckim uśmieszkiem.
- Jakie rzeczy, o czym ty mówisz?
- Nie za dużo pytań jak na pierwsze spotkanie? - odpowiedział pytaniem na pytanie co mnie strasznie wkurzyło.
- Nie - odparłam.
- Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie a na razie może oprowadzisz mnie po swoim pięknym mieście?
- Mogłabym, ale się śpiesze może innym razem...- powiedziałam
Klaus nie był zdziwiony moją odpowiedziom wręcz przeciwnie, spodziewał się jej.
- Te nastolatki w dzisiejszych czasach...- westchnął
- Kiedyś tak nie było, no ale... do zobaczenia - dodał po czym zniknął.
To było co najmniej dziwne. Wcale nie wydawał się być zły i podły tak jak to było napisane w książkach o wampirach. Poszłam na przystanek i pojechałam autobusem do domu. Weszłam do mieszkania. Rodzice szykowali kolacje.
- Cześć - przywitałam się i poszłam na góre.
- Hej kochanie za 10 minut będzie kolacja - krzyczała mama z dołu.
- Serio o niczym teraz nie marze tylko o kanapce - pomyślałam.
Weszłam do swojego pokoju włożyłam zapas krwi do sejfu bo wcześniej zapomniałam i poszłam się wykąpać. Cała dokładnie się umyłam i wytarłam. Nie no świetnie zapomniałam wziąć ciuchów na przebranie. Owinęłam się w ręcznik i wyszłam z łazienki. Podeszłam do szafki i wyjęłam luźną bluzkę i spodnie.
- Mel? - usłyszałam głos za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam Mattiego.
- Em Matt co ty tu robisz? - zapytałam zdziwiona.
- Jak to co mieliśmy przyjść do ciebie z Erickiem... zapomniałaś?
- Nie, nie no co ty... ja zapomnieć... - uśmiechnęłam się i przytuliłam chłopaka.
- Łoooo co ci się stało?
- Nic po prostu ciesze się że cie mam.
Wiem że to może nie za dobrze znaczy, ale ja kocham Matta. Kiedy go poznałam spodobał mi się,  ale nie miałam odwagi mu tego powiedzieć. Zresztą jeśli on nie czuje tego samego co ja to by tylko zniszczyło naszą przyjaźń. W pewnym momencie zobaczyłam, że chłopak poczuł się niezręcznie, a;e dlaczego?
- No tak - powiedziałam i palnęłam się w czoło.
Nic dziwnego że nie wiedział jak się zachować skoro ja stałam naprzeciwko niego owinięta ręcznikiem.
- To może ja się pójdę ubrać - powiedziałam patrząc na Matta.
- Jak dla mnie nie musisz - odparł chłopak i zmierzył mnie wzrokiem od stóp po głowę.
- Zabawne naprawdę, ale ja jednak się ubiorę - powiedziałam po czym weszłam do łazienki.
Ubrałam się i wyszłam. Chłopak siedział na łóżku, wydawał się być zestresowany.
- A gdzie Erick? - zapytałam i usiadłam koło niego.
- Przyjdzie ale później bo ma jeszcze próby w teatrze.
- Nie no spoko całkiem zapomniałam o jego spektaklu.
W pewnym momencie nasze spojrzenia spotkały się. Patrzyłam w jego zielone oczy i nie mogłam oderwać wzroku. Matty przysunął się i położył swoją rękę na mojej. Nasze głowy zbliżały się do siebie gdy nagle tą piękną chwile coś musiało przerwać. No w tym wypadku nie coś a ktoś - tata zapukał do drzwi. Chłopak z prędkością wampira wyskoczył przez okno a ja otworzyłam drzwi.
- Kolacja kochanie.
- Okej idę - odparłam i wyszłam z pokoju.
Mama i Paul siedzieli już przy stole i jedli. Usiadłam koło brata i nałożyłam sobie sałatkę i zrobiłam kanapkę z serem i pomidorem. Wzięłam do ręki widelec i wpychałam w siebie tą kolację. Nie wierze no... to co się mogło wydarzyć przed chwilą w moim pokoju zostało przerwane taką błahostką. Po co mi to durne jedzenie? Dziewczyno weź się w garść im szybciej to zjesz tym szybciej wrócisz do Matta.
- Spokojnie Mel nie łykaj jedzenia bo cię brzuch rozboli albo co gorsze stanie ci na żołądku. - powiedziała z przejęciem mama
Nic mi kurwa to żarcie nie zrobi bo jestem pieprzonym wampirem chciałam zawołać ale z trudem się powstrzymałam.
Zjadłam powoli kolacje, odłożyłam naczynia po sobie żeby rodzice się nie czepiali i poszłam do swojego pokoju z nadzieją że Matty tam jest i czeka na mnie. Weszłam ale niestety nie było go. Nie wiedziałam co zrobić dlatego pożyłam się na łóżku i włączyłam komputer. Zalogowałam się na facebooku i przeglądałam tablicę. Nagle poczuła podmuch wiatru a koło mnie pojawił się Matty. Nic nie mówił tylko się na mnie patrzył.
- Emmm Ma - chciałam zacząć, ale nie wiedziałam co powiedzieć.
- Zaczekaj zanim coś powiesz muszę ci coś powiedzieć - przerwał mi
- No dajesz - chciałam go zmotywować, ale chyba mi nie wyszło.
- No to kiedy zobaczyłem cię po raz pierwszy spodobałaś mi się. Potem okazało się że jesteś wampirem tak jak ja. Zaprzyjaźniliśmy się ale ... wziął głęboki oddech - ale czuje coś więcej do ciebie. Chciałem ci to wcześniej powiedzieć ale nie miałem odwagi... kocham cię.
To było to czego chciałam od niego usłyszeć.
- Nareszcie myślałam że już z siebie tego nie wydusisz - odparłam i rzuciłam się na niego.
Przytulił mnie a ja poczułam jego oddech na swojej skórze. Jego zapach perfum przy którym nie umiałam się skupić. Jego usta znalazły się na moich. Na początku całowaliśmy się delikatnie, lekko muskając ustami. Ręce położył na tali i przyciągnął mnie do siebie. Ja swoje położyłam na karku a palce wplotłam we włosy. Z czasem nasze wargi zaczęły ze sobą współpracować.  Całowaliśmy się coraz namiętniej a ja chciałam, żeby ten pocałunek trwał wiecznie. Delikatnie przejechałam językiem po jego wargach a on odpłacił mi się tym samym po czym wsunął język w moje rozchylone wargi. Niestety ten wspaniały pocałunek się skończył a my staliśmy nadal objęci i patrzyliśmy w swoje oczy.
- Kocham cię Matty - powiedziałm
- Ja ciebie też kochanie - odpowiedział a ja poczułam się jak nigdy dotąd.
- To może dziwnie zabrzmi, ale jestem strasznie śpiąca.
- Spoko no to kładź się do zobaczenia jutro - powiedział Matty podchodząc do okna.
- Matty zaczekaj - szepnęłam
- Taaaa - odparł
Zostań jeszcze. Nie zostawiaj mnie.
- No właściwie czemu nie - powiedział i położył się koło mnie.
Zaczął głaskać mnie po głowie, przez co poczułam się jakbym była jeszcze dzieckiem. Uniosłam na chwilę głowę i spojrzałam w jego zielone tęczówki. On również patrzył prosto w moje oczy. Po chwili nasze usta znów złączyły się w pocałunku, ale ten był krótki, ale równocześnie czuły i namiętny. Po chwili znów wtuliłam się w jego tors i tak zasnęłam, w jego objęciach.
                                                    
 ~*~

Kiedy rano obudziłam się Mattiego już nie było. Spojrzałam na zegarek była 7.00. Wstałam i poszłam szykować się do szkoły. Na początku pościeliłam łóżko a potem poszłam do łazienki ogarnąć się. Umyłam zęby i twarz, zrobiłam lekki makijaż i uczesałam włosy w luźnego koka. Ubrałam się i poszłam do na dół. Nikogo w domu nie było więc napiłam wody i poszłam do szkoły.
Kiedy weszłam do szkoły na tablicy miałam napisane że nie mam pierwszej lekcji. W sumie może to i lepiej mam więcej czasu dla siebie. Była jeszcze przerwa więc na korytarzu było pełno uczniów dlatego postanowiłam usiąść przy sali gdzie miałam kolejną lekcję. W pewnym momencie zobaczyłam Mattiego, który szedł w moją stronę.
- Cześć Mała - powiedział Matty i mnie pocałował.
- No hej - odpowiedziałam uśmiechnięta.
- A wiesz że słodko wyglądasz jak śpisz? - zapytał i zaczął się śmiać
- No weź... śpiąca byłam powinnam ci chyba o czymś powiedzieć.
- No dajesz - teraz on powiedział to żeby mnie zmotywować
- To nie jest dobre miejsce na tą rozmowę jeśli ktoś usłyszy...
 - Zostaje rozmowa telepatycznie - powiedział Matt w moich myślach
- Nie dam rady dawno nie piłam k... - urwałam bo przeszły obok nas jakieś dziewczyny.
- Mel... wszyscy ci powtarzamy musisz ją pić to jest jedyne wyjście żeby żyć.
- Spokojnie pije, ale w małych ilościach. Czekaj czy ty się o mnie martwisz? - zauważyłam.
- Muszę się troszczyć o swoją dziewczynę - powiedział i przytulił mnie.
Kiedy to powiedział poczułam się ... no ten... tak jak w tym filmie… dobra już wiem trzy metry nad niebem.
- Tak się składa że mam trochę krwi w butelce, trzymaj – powiedział i dał mi ją.

Wypiłam mu ją całą ale nie był zły wręcz przeciwnie był szczęśliwy. Opowiedziałam mu o spotkaniu z Klausem i widać było że się o mnie martwił. Reszta dnia w szkole minęła spokojnie oprócz dziewczyn które zazdrościły mi chłopaka. Po swoich lekcjach poszłam do domu. Obejrzałam dwa odcinki mojego ulubionego serialu Hollywood Heights i kiedy przyszli rodzice poszłam do braci Salvatore. Drzwi otworzył mi młodszy Salvatore. Usiadłam na kanapie i opowiedziałam i o moim dziwnym spotkaniu.
W pewnym momencie zadzwonił mój telefon. 
- Halo - odebrałam
To co usłyszałam przez telefon załamało mnie...

_______________________________________________________________________


No i jest kolejny rozdział na początku chciałam podziękować wszystkim za komentarze i za to że czytacie mojego bloga. Oprócz tego chciałam Wam życzyć zdrowych, radosnych świąt Wielkiejnocy. Smacznego jajka, mokrego śmigusa dyngusa i w końcu żeby ta wiosna była wiosną a nie zimą xD 


+ Zrobiłam zakładkę bohaterowie, zajrzyjcie ;D


Pozdrawiam Dida





poniedziałek, 18 marca 2013

Rozdział 2

Po lekcjach szybko wyszłam ze szkoły. Śpieszyłam się bo nie chciałam się spóźnić na tańce. Dojście do domu Salvatore nie zajęło mi długo, jakieś 10 minut. Zapukałam do drzwi, otworzył je Damon. Ubrany był w ... Nie zaraz on nie był w nic ubrany. Owinięty był w ręcznik.
- Cześć mała - powiedział arogancko Damon i się uśmiechnął.
- Hej jest może Stefan albo Elena?- zapytałam
- Nope, ale ja jestem - powiedział i znowu się uśmiechnął
- Widzę. Właściwie przyszłam poprosić Stefana, ale mi się śpieszy. Macie może zapas krwi, bo mi się skończyła? - zapytałam próbując go ignorować
- Oczywiście że mamy, ale nie ma nic za darmo kochanie - powiedział Damon po czym z prędkością wampira zbliżył się do mnie. No tak mogłam się tego spodziewać - pomyślałam. Podszedł do mnie jeszcze bliżej nasze głowy były tak blisko siebie. Jeszcze chwila.. sekunda, albo i mniej.. zrobiłam to Damon wylądował na schodach. Odepchnęłam go z taką siłą i szybkością, której się nawet nie spodziewał. Był zdziwiony i to bardzo, ale nie był zły miałam wrażenie że podobało mu się to.
- I jak nadal uważasz że jestem mała i bezbronna? To jak dasz mi tą krew czy mam się sama obsłużyć? - zadałam pytanie podchodząc do niego
W tej samej chwili otworzyły się drzwi. Do środka weszli Elena i Stefan. Na ich twarzy malowało się zdziwienie. No w sumie nie dziwie się, Damon leżący na podłodze bo się sturlał gdy próbował wstać, prawie nagi w końcu miał na sobie tylko ręcznik i ja stojąca bardzo blisko jego. Właściwie to stałam  nad nim i patrzyłam się w jego czarne oczy.
- Hej, co tu się stało - zapytała Elena i przytuliła mnie
- No siema - powiedziałam i pocałowałam ją i Stefana w policzek
- A mi zapomniałaś dać buziaka na przywitanie? - odparł Damon próbując wstać
- Jak to sam pięknie ująłeś wcześniej ,,Nie ma nic za darmo'' - odpowiedziałam, odwróciłam się w jego stronę i pokazałam mu język
- W sumie nic się nie stało potem Wam opowiem bo się śpieszę na tańce. Wpadłam tylko po krew bo mi się skończyła.
- Dobra to choć za mną to Ci dam - powiedział Stefan
Zeszliśmy na dół po schodach do piwnicy. Było ciemno, ale wszystko widzieliśmy. Szliśmy przez długi korytarz. Po lewej stronie minęliśmy małą cele. Zatrzymaliśmy się i weszliśmy do nie dużego pomieszczenia. Dookoła nas były półki z książkami. Podeszłam bliżej. Większość z nich to były pamiętniki Stefana... i Damona?
- Wiedziałam że piszesz pamiętniki, ale że Damon też? - zapytałam zdziwiona
- No pisał ale to było dawno w latach 40. Potem się zmienił i przestał pisać. - opowiedział Stefan
- Ale dlaczego co się stało?
- Jeśli jesteś ciekawa to weź kilka i poczytaj, ale nie mów mu nic że Ci je dałem ok?
- Dobra. Dziękuje. - podziękowałam, wzięłam kilka pamiętników z półki i schowałam do torby. Wyszliśmy z piwnicy. Damon siedział na sofie i pił whisky a Elena nalewała krew do szklanki.
- Napijesz się? - zapytała dziewczyna
- Nie dziękuje. Musze iść bo się śpieszę. Potem się odezwę. Dziękuje za krew.
- Nie ma za co. Jak będziesz czegoś potrzebowała to mów - odparł Stefan.
- Dziękuje za wszystko - przytuliłam go i Elenę.
- Pa Damon - powiedziałam po czym wyszłam.
Poszłam do swojego domu. Nikogo w nim nie było. Mama i tata w pracy a Paul na karate albo w szkole... sama nie wiem. Weszłam do swojego pokoju spakowałam rzeczy na tańce: spodnie, bluzkę i buty a potem włożyłam butelkę wody. Wzięłam jedną torebkę krwi, nalałam ją do kubka i napiłam się. Po 15 minutach wyszłam z domu bo musiałam się jeszcze ogarnąć. Po drodze kupiłam dwa bilety w automacie i gdy przyjechał mój autobus wsiadła do niego. Zajęłam miejsce z tyłu, założyłam słuchawki i włączyłam muzykę. Wysiadłam na przystanku Chambie i poszłam do mojego studia. Tańce zleciały szybko. Na początku mieliśmy 20 minutową rozgrzewkę a później ćwiczyliśmy nasz układ na zawody. Po treningu szybko przebrałam się w szatni i wyszłam ze studia. Skręciłam w uliczkę Pace Street i postanowiłam że zadzwonię do Mattiego i Ericka, żeby przyszli szybciej do mnie. Włożyłam rękę do kieszeni, aby wyjąć komórkę, ale jej tam nie był. Stanęłam w miejscu i zaczęłam szukać w torbie, lecz tam też nie znalazłam. Nagle poczułam na ramieniu czyjąś rękę. Bez namysłu odsunęłam się.
- Szukasz tego? - zapytał przystojny blondyn z szarymi oczami. W ręku trzymał mój telefon.
- Tak skąd go masz? To moja komórka, oddaj ją! - powiedziałam zdenerwowana.
Mężczyzna oddał mi mój telefon. Może to dziwne, ale wydawało mi się że skądś go znam, że  gdzieś go już widziałam.
- Chyba zapomniałem się przedstawić, Klaus Mikaelson - powiedział i podał mi rękę.

____________________________________________________________________

No hejka ;)
Rozdział trochę krótki, ale na dłuższy nie mam czasu... Mam nadzieje że czytacie moje wypociny i że Wam się w miarę podobają. Jestem w trakcie pisania kolejnego rozdziału,  ale na razie w zeszyciku. Obiecuje że kolejny rozdział będzie dłuższy. Jeśli macie jakieś zastrzeżenia lub chcecie żebym coś zmieniła to piszcie i jak już czytacie to mam prośbę pozostawiajcie po sobie komentarze bo mnie bardzo motywują ;D
+ prezencik ode mnie za 673 wyświetlenia Harlem Shake TVD <3
                                                                                    Pozdrawiam Dida